Katowice to piękne miasto.
Jeszcze kilka lat temu nie podejrzewałam, że kiedyś to powiem. To miasto kojarzyło mi się wyłącznie z wiecznie nieskończonym Dworcem PKP, drogami jednokierunkowymi, na które nigdy nie odważyłabym się pchać autem i z ciemnymi uliczkami gdzie rządzą dresy z niedorozwojem umysłu, którzy za małe niewinne spojrzenie są gotowi cię zabić.
Na dzień dzisiejszy lubię spędzać te umowne 42 minuty jadąc na uczelnie autobusem czytając, słuchając muzyki czy chociażby obserwując ludzi i świat. Lubię nasz UE za miłych i wyrozumiałych wykładowców, za nasze super ekstra Centrum Nowoczesnych Technologii Informatycznych, w którym czas spędzam z wielką chęcią. Nawet niezbyt dobra gatunkowo uczelniana kawa o dziwo jakoś znośnie smakuje.
Zakupoholiczką też zbyt wielką nie jestem, ale fakt istnienia Galerii Katowice i w końcu pięknie wykończonego i wyposażonego Dworca PKP jest jak najbardziej na plus.
Miasto Katowice zapowiadają się pozytywnie. Wszystko idzie w dobrym kierunku.
Tak jak i moja codzienność, która ostatnio zaczyna nabierać wyraźnego kształtu, a logika i sens coraz częściej towarzyszą mi w podejmowaniu decyzji.
Wrzucam kilka zdjęć z tak zwanego "życia uczelnianego"...
Nowy Dworzec PKP z konstrukcją kielichową
nawiązującą do Dworca z 1972 roku
Psiapsi z drugiego roku Logistyki
Solenizant Stanios przyjmujący życzenia
Pilni Studenci pod N-ką
Ja w ulubionej pozie
Katowicki street art czyli kolorowe murale
Po zdanym Prawie
Witaminki na drugie śniadanie
Na koniec piękna Madzia
Trzymajcie się ciepło!
super zdjęcia ;)
OdpowiedzUsuń